niedziela, 3 maja 2015

Przepraszam!


Przepraszam, przepraszam, cholernie was przepraszam. Majówkę zawaliłam kompletnie. Nie będę nawet wstawiać bilansów, bo są beznadziejne. Wyglądało to tak: z całą rodziną pojechaliśmy na wieś i przyłączyła się moja ciotka z Lublina razem ze swoimi dzieciakami. Obiadki, śniadanka i kolacyjki były wspólne, a kto nie zjadł całej porcyjki nie mógł wstać od stołu, bo przecież tak się napracowali, a ja mam niby wyrzucać? Deserki również były obowiązkowe, bo " nie po to ciocia cały dzień piekła to ciasto" i tak dalej. Jestem na siebie cholernie zła, chociaż wiem, że za dużo poradzić nie mogłam. Ćwiczyć również nie miałam jak, bo oczywiście pomagałam i zabawiałam dzieci. Jak zwykle nie miałam prawa głosu, bo po co to komu? Teraz jeż nie nawalę. Nikt nie będzie mnie w domu pilnował z jedzeniem więc dom radę. Jeszcze raz przepraszam za to, że wszystko zepsułam, ale również za to, że tak notka jest tak sarkastyczna i agresywna. Jestem na siebie okropnie zła. Gdyby nie wy już dawno bym się załamała i jadłam z nimi kolorowe deserki. Ale dam radę, dla siebie i dla was. Już was więcej nie zawiodę. Damy radę osiągnąć cel! Mam nadzieję, że wasza majówka przynajmniej się udała. Kocham was i trzymam kciuki. Nie załamujmy się, bo mamy siebie nawzajem. Powodzenia! :*

1 komentarz:

  1. Nie twoja wina! Ja sama wiem jaki to ból: wspólne rodzinne obiadki;) Dasz radę wierzę w ciebie! Jak chcesz to wpadnij: http://lusias-life.blogspot.com/ pomotywujemy siebie nawzajem:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń